Strona główna/Aktualności/Rozstanie i co dalej?

Rozstanie i co dalej?

01 lip 2023
Rozstanie i co dalej?

W mojej pracy jako psychoterapeuta spotkałam się z ludźmi, którzy jeszcze na wiele lat od rozstaniu nadal żyli nadzieją na powrót partnera albo nie potrafili poradzić sobie ze złością czy rozpaczą po zakończeniu związku i „żyli” ciągłą chęcią zemsty.

W dłuższej perspektywie jest to bardzo destrukcyjne dla funkcjonowania psychospołecznego człowieka. Prowadzi do efektu utknięcia i braku możliwości budowania dalszego życia. Dlatego też, patrząc z perspektywy obu tych destrukcyjnych strategii, czyli z jednej strony unikania cierpienia poprzez wyparcie czy zaprzeczenie, a z drugiej utknięcia w pułapce niewybaczonej krzywdy, można powiedzieć, że czas leczy rany pod warunkiem, że tę ranę zauważymy, pozwolimy sobie na cierpienie związane z procesem jej gojenia, a w efekcie pozwolimy na jej zabliźnienie.

A jeśli proces godzenia się z rozstaniem przedłuża się? Jeśli pojawiają się uczucia, które uniemożliwiają codzienne funkcjonowanie? Albo zachowanie danej osoby zaczyna uniemożliwiać jej wypełnianie ról życiowych? Dobrze wówczas poszukać wsparcia. Warto poprosić o pomoc rodzinę czy przyjaciół. Aby dostrzec inną perspektywę, czasem wystarczy po prostu obecność drugiego, życzliwego człowieka. Ale jeśli mimo tego nadal cierpimy, wtedy warto zwrócić się po pomoc do specjalisty, czyli psychologa lub psychoterapeuty. Celem psychoterapii w takich sytuacjach jest umożliwienie pacjentowi przejście przez kolejne fazy żałoby, aby przeżyć rozstanie do końca.

Wydaje się bowiem, że w „dobrze” przeżytym rozstaniu, nie będzie już miejsca na rozdrapywanie ran i wracanie do bolesnych doświadczeń. Jest to jednak uzależnione od wielu czynników, takich jak poczucie wartości danej osoby, dostępność do wsparcia, sytuacja życiowa, a także (o ile nawet nie przede wszystkim) jak dane rozstanie przebiegało. Czy była to decyzja obydwu stron, czy raczej coś gwałtownego i niespodziewanego? Niemniej ważnym jest, aby przejść przez cały ten proces, nie zaprzeczając swoim emocjom. Dać sobie prawo do przeżywania bólu, cierpienia, rozpaczy, ale być też gotowym na nagłe zmiany nastroju czy chwilowe uniesienia. Zaprzeczanie tym stanom lub uciekanie od nich będzie jedynie źródłem dalszego pogłębiania smutku. To, co jest najtrudniejsze w rozstaniu, to pogodzenie się z odejściem bliskiej osoby. Kurczowe trzymanie się partnera, obserwowanie jego aktywności w mediach społecznościowych, szukanie pretekstów do kontaktu czy udowadnianie jego winy być może przyniesie chwilową ulgę, ale w dłuższej perspektywie, zatrzyma nas w pułapce niewybaczonej krzywdy. Tego typu zachowania wzmagają cierpienie, dlatego, aby pomóc sobie, musimy oddzielić się od partnera.

Warto w końcu pamiętać również o tym, że kończenie jednego etapu życia oznacza otwarcie się na kolejny etap – nowy, inny i nieznany. I to od nas będzie zależało, jaki ten etap będzie. Niektórzy wychodzą z założenia, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu i choć może to brzmieć banalnie, płynie z tego nauka, bo uczymy się odpuszczać. A to, co wydawało się być dobre, może zostać zastąpione czymś jeszcze lepszym.

Oczywiście, kiedy człowiek jest pogrążony w bólu i smutku, trudno jest dostrzec dobre strony nadchodzących zmian. Jednak po latach często okazuje się, że to, co było źródłem cierpienia, stało się początkiem czegoś dobrego. Cierpiąc, uczymy się radzić sobie z silnymi emocjami, których być może nigdy wcześniej nie przeżywaliśmy. Rozstanie zmusza nas do zmiany i opuszczenia strefy komfortu: poznania innych ludzi, poszukiwania nowych rozwiązań czy zdobywania nowych umiejętności. A to z kolei służy naszemu rozwojowi i temu, żebyśmy byli szczęśliwsi. Uważam, że jeśli już ludzie zakończą niedobry związek, to później czeka na nich tylko lepsze życie.

Jak wesprzeć w trudnych chwilach osoby zaraz po rozstaniu? Skupmy się na tym, że koniec jednego jest początkiem czegoś nowego. Możemy koncentrować się na tym „końcu” albo starać się zaciekawić tym „nowym”. To od nas zależy, które rozwiązanie wybierzemy. Nie możemy też zapomnieć, że te osoby przeszły traumę i ważne, aby dać im czas na zastanowienie się i pobycie ze swoimi emocjami. Tylko wtedy uda nam się zaciekawić ich tym „nowym”.

Warto na rozstania patrzeć też z innej perspektywy. Z jednej strony takie rozstanie oznacza koniec niejednokrotnie bardzo ważnego etapu życia, ale z drugiej strony stanowi nowe otwarcie, które może pozwolić nam na samorozwój. Warto spojrzeć wtedy w głąb siebie i zadać sobie pytanie, co lubię, czym się pasjonuję, co sprawia mi radość i przyjemność? A może jest coś, na co zawsze była ochota, ale dotychczasowe życie na to nie pozwalało? Rozstanie może stać się okazją na poznanie siebie, na określenie swoich granic, na zastanowienie się nad sobą i przemyślenie samego siebie.

Renata Puk-Pietruszyńska
psychoterapeuta