Raport o plecakach gotowy
Rekordowej wagi plecak ważył 11 kg. Nie byłoby to aż tak spektakularne, gdyby nie fakt, iż plecak tej wagi dźwigał siedmiolatek, który sam ważył 23 kg (w butach i ubraniu)! Szybka arytmetyka na najprostszym kalkulatorze i wychodzi nam, że waga plecaka stanowiła 48% masy ciała dziecka. Dlaczego jest to aż tak alarmujące i wręcz przerażające?
Otóż zgodnie z międzynarodowymi normami maksymalna dopuszczalna waga szkolnego tornistra nie powinna przekraczać 10% masy ciała ucznia do lat 10. Powyżej 10 roku życia jest to 15%. Co za tym idzie, „plecaczek” rekordzisty był bez mała pięć razy za ciężki! Co się na ten straszny ciężar złożyło? Podręczniki, zeszyty, książki, strój do WF-u, śniadanie i przekąska oraz picie i zabawka. Naszym zdaniem jest to zdecydowanie za dużo dla siedmiolatka. A czemu jesteśmy takiego zdania?
Bo zbyt ciężkie plecaki to poważny czynniki ryzyka dla zdrowia naszych pociech. Ciężary dźwigane na plecach wpływają bowiem nie tylko na dziecięce kręgosłupy, lecz na dobrą sprawę na całe ciało. Środek ciężkości leci do tyłu, klatka piersiowa i barki lecą do przodu, dochodzi do zaburzeń w biodrach, kolanach i kostkach, co wpływa na chód, a na domiar złego cierpią na tej sytuacji ogromne grupy mięśni posturalnych, wzdłuż kręgosłupa, nóg i barków. Skutkiem tego u dzieci wykształcają się wady postawy i skoliozy, a te już istniejące niebezpiecznie się pogłębiają. A procesy leczenia i fizjoterapii są długie i często nieprzyjemne.
Plecaki w normie miało jedynie (lub aż?) 40% dzieci, czyli więcej niż jeszcze kilka lat temu, gdy o tym problemie nie było aż tak głośno. Na szczęście akcje uświadamiające, takie jak nasza i podobne, zapadają rodzicom i nauczycielom w pamięć, zmiany zachodzą też w samych szkołach i w dużych miastach w placówkach w szatni pojawiają się szafki na książki. Czy ten odsetek będzie rósł? Mamy taką nadzieję, zresztą sprawdzimy to za rok.
Ale nasi wolo nie tylko ważyli plecaki, lecz zadawali jeszcze dzieciom jedno proste pytanie: „Czy poza szkołą uprawiasz jakieś sporty?” – i odpowiedzi nas pozytywnie zaskoczyły. Twierdząco na to pytanie odpowiedziało prawie 3/4 uczniów. Co poniektórzy chwalili się nam, że grają w kosza, uprawiają akrobatykę lub judo albo jeżdżą konno. Więcej też (niż w naszych czasach, czasach dzieciństwa lat 90.) dzieci jeździ do szkoły na rowerze lub hulajnodze. Skill niektórych hulajnogistów każe przypuszczać, że faktycznie przykładają się do wybranych sportów.
Niestety w tej beczce miodu znalazła się przysłowiowa łyżka dziegciu. Jaką ten dziegieć przybrał postać? Odsetek aktywnych fizycznie dzieci maleje wraz z wiekiem. Dlaczego? Nie potrafimy powiedzieć i to na pewno też powinno zostać zbadane, ale mamy swoje podejrzenia. Nie wykluczamy, że starsze dzieci są zwyczajnie przeciążone. Nie chodzi tu o wagę plecaków, lecz liczbę zajęć i objętość podstawy programowej. Może w przyszłości podejmiemy się odpowiedzi na to pytanie w sposób akademicki.
Każde z przebadanych przez nas dzieci otrzymało od nas silikonową bransoletkę z napisem „Ćwiczenia dają moc!” – bądź co bądź, jesteśmy Active Place i w naszej ocenie aktywność fizyczna jest nieoceniona. Tłumaczyliśmy dzieciom, że silne mięśnie dadzą im siłę nosić ciężkie plecaki. Poza tym sport to zdrowie. Nasze słowa do serca brali też rodzice, którzy nie szczędzili dobrych słów pod adresem naszej inicjatywy. Niestety (to słowo się niestety powtarza) dawali nam zbyt często do zrozumienia, że „dzisiaj plecaki i tak są lekkie” plecaki.
Naszą akcję będziemy musieli powtórzyć, bo widzimy, że przed nami jeszcze mnóstwo pracy u podstaw. Mamy nadzieję, że nasi tegoroczni partnerzy w przyszłości też nas wesprą. Akcję ważenia plecaków swoim patronatem objęły Akademia Wychowania Fizycznego im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie oraz Międzynarodowy Ruch Latających Plecaczków Flying Bag. Partnerami akcji byli Adria Art., Fabryka Norblina, PhiLabs i Sedivio.
Efektem naszych wspólnych wysiłków jest raport „Silne dzieciaki, lekkie plecaki. Pełna moc!”, który znajdziecie na stronie akademiapostawy.pl/akcja-plecaki.